Bielenda Japan Beauty czyli Japoński Sekret Satynowej Dłoni
Dzień Dobry w Maju! Maj to najpiękniejszy miesiąc roku, prawda? Kojarzy mi się z kwiatem kwitnącej wiśni, magnolią, bzem, stokrotkami ... ! Mogłabym wymieniać bez liku, tak samo jak nazwy kremów, które udało mi się w życiu (z)użyć :) Dzisiaj przedstawię Wam zdecydowanie moich ulubieńców - mini kremy marki Bielenda Japan Beauty, które poznałam już w ubiegłym roku, kiedy to odbyła się ich premiera. Gdy zobaczyłam te słodkie maleństwa kupiłam ich kilka sztuk, i te kilka sztuk bardzo szybko zużyłam. Stale je dokupuję. Są małe, idealne na wyjazd, do torebki, a ja krem zawsze muszę mieć pod ręką. W dodatku kremy spełniają moje oczekiwania i mogłabym ich nazwać idealnymi kremami do moich dłoni <3 To co, posłuchacie co mam do powiedzenia? ;)
– pielęgnacja z Kraju Kwitnącej Wiśni,
to nowy trend, który zdobywa serca
kobiet na całym świecie. Japońskie
kosmetyki łączą tradycję z zaawansowaną
technologią, a dbanie o siebie to wyraz
szacunku dla samego siebie.
to nowy trend, który zdobywa serca
kobiet na całym świecie. Japońskie
kosmetyki łączą tradycję z zaawansowaną
technologią, a dbanie o siebie to wyraz
szacunku dla samego siebie.
Japończycy wierzą, że piękno pochodzi
ze zdrowia, dlatego od wieków stosują
te same rytuały, które teraz są
wspomagane najnowszą nauką i wiedzą
o kosmetykach.
ze zdrowia, dlatego od wieków stosują
te same rytuały, które teraz są
wspomagane najnowszą nauką i wiedzą
o kosmetykach.
I pomyśleć, że to całe piękno tkwi w tych malutkich tubkach <3 Kiedy wrzuciłam na instastory relację z kremami dostałam wiele pytań "i jak, fajne?" otóż dzisiaj jest ten dzień i chcę się z Wami podzielić moją opinią na temat kremów.
Japońskie kremy występują w trzech wariantach:
* niebieski - kamelia + olej ryżowy - nawilżający,
* różowy - wiśnia + jedwab - wygładzający,
* żółty - jaśmin + sake - regenerujący.
Patrząc na powyższy wykaz kremów, aktualnie przydałby mi się żółty, regenerujący! Ale dzisiaj opowiem Wam o dwóch pozostałych, które bardzo lubię. W końcu to nasza polska marka, którą trzeba wspierać!
Kremy mieszą się w tubkach o pojemności 50 ml. Kupiłam je na próbę, ale kiedy okazały się spełniać moje oczekiwania, sukcesywnie dokupowałam kolejne tubki. Zawsze mam je pod ręką i zazwyczaj zabieram na krótkie wyjazdy, z uwagi na to, iż zajmują niewiele miejsca. Chociaż kremy mają różne nuty zapachowe to pachną podobnie, kwiatowo. Jednak jak teraz wącham to różowy jest subtelniejszy i delikatniejszy od niebieskiego. Kremy mają bardzo podobne formuły, są lekkie ale dogłębnie nawilżają i wygładzają dłonie. Po użyciu dłonie są miękkie, miłe w dotyku, nawilżone i ładnie pachną. Kosmetyk szybko się wchłania w skórę dłoni. Uważam, że kremy mogą dobrze sprawdzić się nawet porą zimową. Moje dłonie są wymagające, a ten krem bardzo mi pomaga w codziennym rytuale dbania o dłonie. Lubię i polecam.
Ostatnio w mojej łazience zrobiło się tłoczno od Bielendy! Jedne śmiało denkuje i śmiało dokupuję ;)
Ciekawa jestem czy mieliście styczność z powyższymi kremami do rąk Japan Beauty?
Co fajnego w ostatnim czasie udało Wam się przetestować z marki Bielenda?
Dajcie znać :)
Instagram @antii_ecosmetics
jeszcze ich nie miałam ale mnie kuszą... ostatnio po Bielendę sięgam często :)
OdpowiedzUsuńChciala bym :)
OdpowiedzUsuńOpakowania ładne mają :)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję różową i miło wspominam, kremik pięknie pachniał. :)
OdpowiedzUsuńJa próbowałam oststnio maseczki do twarzy od Bielendy, spisała się całkiem fajnie. Opis tych kremów zachęcił mnie do ich zakupu, chętnie wrzucę je do koszyka przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńSounds and looks good :-D
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować je na moje suche dłonie:)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale wyglądają uroczo :)
OdpowiedzUsuńUrocze są te kremiki, takie radosne :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moja ulubiona linia od Bielendy
OdpowiedzUsuń