Cześć! Witam Was serdecznie w Nowym Roku 2021. Przygotowałam wpis z odkryciami kosmetycznymi 2020 roku (na blogu możecie zobaczyć podobne wpisy z 2018, 2019 roku). Rok 2020 był bardzo kosmetyczny, ale to bardzo bardzo bardzo. Testowałam, używałam dużo kosmetyków do makijażu, paznokci oraz pielęgnacji. Mój rok spędziłam stacjonarnie i online w perfumerii Sephora, i przez przypadek zdobyłam kartę Gold, ups. Poznałam świetnych konsultantów i makijażystki z perfumerii Sephora. Sieć Douglas również wspierałam bo jakby inaczej. Wakacje spędziłam nad polskim morzem, w górach, a także odwiedziłam Grecję. Żeby nie było tak kolorowo - sporo chorowałam, ale ogólnie mimo całej pandemii, rok oceniam jako bardzo dobry i udany. Co przyniesie ten? Czas pokaże. A teraz zapraszam Was na moje odkrycia kosmetyczne. Kosmetyki podzieliłam na dwie grupy: pielęgnację i kolorówkę.
W pierwszej kolejności przejdźmy do pielęgnacji. Udało mi się odkryć kilka ciekawych kosmetyków, które już po pierwszym i następnym użyciu było widać efekt. Testowałam dużo różnych produktów, ale te szczególnie zasługują by je tutaj pokazać. Ciekawa jestem czy coś nam się pokryje?
1. Miya myPUREexpress - 5 minutowa maseczka, świetnie oczyszcza i odświeża. Efekt czystej skóry widać już po pierwszym użyciu. Dawno maseczka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Drugą wersję 3 - minutową oceniam jako słabą.
2. Vianek - kojąca pomadka ochronna. Pięknie koi, nawilża. Ma masełkową konsystencję, sama sunie się po ustach. Mój numer 1 wśród pomadek a wypróbowałam ich całkiem sporo.
3. Avene - olejek z ochroną przeciwsłoneczną 30 SPF. Co prawda to kosmetyk wakacyjny, ale nie mogło go zabraknąć w moim podsumowaniu. Pięknie rozprowadza się, chroni i nawilża. Wiem, że w tym roku również poleci z nami na wakacje (jeśli będzie tylko taka możliwość - bo rok 2020 nauczył mnie nie wybiegać w przyszłość, ale kto moim marzeniom przeszkodzi? ;) )
4. Hada Labo Tokyo - japoński lotion, silnie nawilżający. Fajnie sprawdza się na dzień pod makijaż, jak i na noc. Aktualnie jest w dobrej cenie w drogerii Rossmann. Zostawiam
link :)
5. Bielenda - japoński krem do rąk, dobrze nawilża, odżywia i pięknie pachnie. Podoba mi się, że jest w wersji travel, idealny do torebki, na wyjazd. Zajrzyjcie do mojej
recenzji.
6. Soraya Plante - złuszczający scrub do ciała. Używałam wiele peelingów, ale taki jak ten jest tylko jeden. To prawdziwy zdzierak, dobrze zdziera, cudownie pachnie. Po zastosowaniu nie trzeba używać żadnych balsamów, lotionów itd. Ciało gładkie jak u niemowlaka. Nie brudzi wanny, brodzika, nie pozostawia tłustej i brudnej warstwy. Peeling - idealny. Postaram się o jego recenzję. O pozostałych kosmetykach Soraya Plante możecie przeczytać
TU.
7. Holika Holika - żel aloesowy. Idealny, wielofunkcyjny. Testowałam żel aloesowy innej firmy, ale ten nie ma sobie równych. Koi, nawilża. Zabraliśmy go do Grecji. Używała cała rodzina. Uwielbiam aloes w kosmetykach.
8. DLA niszcz pryszcz (na noc) - w czasie kiedy byłam chora, miałam mnóstwo różnych niespodzianek, moja skóra nie dawała sobie rady, a ten krem właśnie pomógł mi się pozbyć. Grubsza warstwa na oczyszczoną skórę na noc, widziałam efekty.
1. Sephora Colorful Special Effect Mat.Matte - cień w kremie nr 2. Piękny odcień taupe. Świetnie sprawdza się jako baza pod wszelkie drobinkowe, brokatowe cienie, także turbopigmenty.
2. Kobo Waterproof - wodoodporny eyeliner żelowy w kolorze oberżyny, bardzo fajnie się go aplikuje i ma piękny kolor.
3. Nailac UV/LED - #006 top brillant holo. Mój must have! To top z warstwą dyspersyjną, z migoczącymi holograficznymi drobinkami. Rok 2020 to zdecydowanie hybrydy marki Nailac :)
4. Glam Shop - turbopigmenty. Nigdy nie ciągnęło mnie do glam shopu, nigdy, ale w ostatnim czasie przepadłam, kiedy kupiłam pierwsze turbopigmenty. I po tym się zaczęło. Ostatnio dołączyły cienie holo, Celebra, Świetlówka i Smoky. I co lepsze, chcę jeszcze :)
5. Estee Lauder Heat Wave - rozświetlacz całoroczny w kolorze złota. Cudowny, bardzo lubię.
6. Bobbi Brown - z końcem roku poznałam trochę produktów tejże marki. Polubiłam pomadkę w odcieniu Babe.
7. Dior - paleta Golden Snow. Od dawna miałam ochotę na paletę Dior, ale jakoś nie miałam odwagi kupić, do póki nie zobaczyłam tej ze zdjęcia. Jest cudna, nie żałuję zakupu. Zobaczcie ją z bliska
TU.
8. Smashbox - tusz SuperFan o iście głębokim pigmencie czerni. Pogrubia i nadaje objętości.
Dajcie znać co Wy odkryliście ciekawe, co możecie polecić :)
Jaki był dla Was 2020 rok?
Życzę Wam dużo zdrowia, wytrwałości, a przede wszystkim normalności.
Zapraszam na moje IG, na Story - tam pokazuję rzeczy, codzienność, której nie zobaczycie ani tu ani tam ;)
Uwielbiam peelingi do ciała Soraya i mam nadzieję, że pojawią się jeszcze nowe wersje zapachowe. W 2020 roku u mnie królowała pielęgnacja, od lakierów i kolorówki miałam odwyk spowodowany pandemią.
OdpowiedzUsuńteż mam taką cichą nadzieję, bo ten peeling to prawdziwy sztos :)
Usuńu mnie bardziej kolorówka, pielęgnacja mniej, ale nie najgorzej.
Ps. a Ciebie co najbardziej w 2020 roku zachwyciło pielęgnacyjnego?
Ooo te peelingi Soraya to sztos!!!
OdpowiedzUsuńtak, tak, tak! uwielbiam, muszę sobie nowy kupić :)
UsuńTez mam od dawna chęć na turbopigmenty ale jakoś nigdy nie kupiłam, czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj odebrałam kolejne 2 + 1 inny cień do @KamilaJK :D
UsuńSuper, że w Twoim zestawieniu znalazł się żel aloesowy Holika Holik, dla mnie też jest to numer jeden i nie ma żadnego lepszego no i cena też jest bardzo przystępna. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego życzę w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuń