Krem do rąk to kosmetyk, który zawsze mam w torebce i bez którego nie się ruszam. Kto mnie zna to wie. W ciągu roku potrafię zużyć tony kremów. Tak już mam, lubię mieć gładkie, nawilżone i zadbane łapki. Ostatnio zakupiłam i już kończę krem do rąk i paznokci marki Bielenda z serii Happy End. Krem zawiera glicerynę oraz witaminę F co mi bardzo odpowiada, a dlaczego dowiecie się w dalszej części posta.
Od producenta:
Wyjątkowy krem do codziennej pielęgnacji rąk i paznokci z gliceryną 10% i
witaminą F do przesuszonych dłoni ze skłonnością do podrażnień, o
słabych paznokciach, do dłoni narażonych na działanie szkodliwych
czynników (detergenty, temperatura).
Działa błyskawicznie i kompleksowo: niweluje szorstkość i suchość dłoni,
wygładza, zmiękcza, zapobiega pękaniu i wysuszaniu naskórka, wzmacnia
paznokcie i zapobiega ich kruchości. Specjalna formuła
przeciwstarzeniowa rozjaśnia plamy i przebarwienia skóry, poprawia
elastyczność i napięcie naskórka. Wspomaga i zabezpiecza warstwę
lipidową skóry.
Moja opinia:
Każdorazowe mycie rąk kończy się posmarowaniem rąk kremem. To już chyba takie moje małe uzależnienie. Z tego co pamiętam mam tak od małego dziecka. Moje ręce po każdym myciu są suche i niezbyt fajne w dotyku, bynajmniej ja tak je odczuwam. Dlatego smaruję tak często kremem.
Dla moich rąk najlepsze kremy to takie, które są tłuste i wchłaniają się stopniowo ale nie od razu. Staram się tak dobierać krem, aby spełniał moje wymagania, choć nie zawsze to się udaje. Jeśli wchłania się od razu spisuję go na straty.
Działanie:
Krem wchłania się stopniowo, czyli tak jak lubię, a moje dłonie są gładkie i dobrze nawilżone, przy okazji dobrze działa na paznokcie
Konsystencja:
biała, kremowa
Zapach:
nie potrafię zidentyfikować zapachu, ale jest nawet przyjemny, na pewno nie jest mocny i długo się nie utrzymuje na dłoniach
Opakowanie:
klasyczna, pomarańczowa tubka, która dzięki swojej barwie przyciągająca wzrok
Skład:
Pojemność:
75ml
Cena:
ok. 5zł
Dostępność:
drogerie, ja swój kupiłam w Rossmannie
Ocena:
5/5
To prawdziwy Happy End!
Ponownego zakupu kremu nie planuję, bo lubię testować zawsze coś innego i nowego, ale jak najbardziej polecam. Z serii Happy End zakupiłam również peeling do stóp i pięt ale o tym w osobnym poście.
***
Czy są wśród Was kremorękoholiczki ??