Pierre Rene Single Eyeshadow - Fudge&Baltic Marine + oko - swatche, swatches
Przedmiotem dzisiejszej recenzji są pojedyncze cienie do powiek (single eyeshadow) marki Pierre Rene. Otrzymałam dwa odcienie: Fudge nr 153 i Baltic Marine nr 149.
Dostępne w gamie 100 kolorów pojedyncze cienie do powiek o lekkiej, kaszmirowej konsystencji. Pozostawiają jednolite , jedwabiste i trwałe wykończenie makijażu.
Formuła kosmetyku wzbogacona w kompleks witamin A i E oraz w filtry przeciwsłoneczne.
Pierwszy od lewej to Fudge nr 153 to beżowo- szary, cielisty odcień o wykończeniu delikatnej, jedwabistej perły. Cień można stosować solo jak i na całą powiekę, a także do rozświetlania łuku brwiowego. Krzywdy tym cieniem na pewno sobie nie zrobimy. Cień ładnie przylega do powieki, nie wałkuje się ani nie osypuje.
Kolejny to Baltic Marine nr 149. Kolor tego cienia można określić jako ciemno niebieski bądź wpadający w granat. Ten z kolei jest matowy i mocno na pigmentowany. Można nim wyczarować piękny dymek w tej tonacji.
Cienie nie są suche ani wilgotne, tak między pomiędzy :) Cienie łatwo się rozcierają i rozprowadzają. Jakością nie odbiegają od droższych cieni np. Inglotowskich.
Cienie można aplikować za pomocą dołączonego aplikatora. Wygląda tak jak na zdjęciu poniżej. To część naszego pudełeczka, w którym znajduje się cień z pazynką . Ja osobiście wolę nakładać cienie za pomocą pędzli, tak też uczyniłam. Myślę jednak, że za pomocą aplikatora cień może zyskać mocniejszy kolor na powiece i mniej osypywać.
Opakowanie cienia uważam za mało wygodne. Czasem muszę się namęczyć, by otworzyć cień. Nie zawsze się to zdarza, ale zdarza i to uważam za największy minus.
Przyjrzyjmy się pigmentacji cieni.
A teraz pokaże Wam moje OkO, proszę się nie śmiać, bo w te klocki dobra nie jestem. Ale czego się nie robi ... :D
Na powiekę nałożyłam cień Fudge nr 153, następnie Baltic Marine nr 149. Cień Baltic Marine może się wydawać lekko perłowy (ale taki nie jest) gdyż nałożyłam na wcześniejszy perłowy Fudge.
Posiadacie któryś z gamy 100 kolorów Single Eyeshadow?
Ale piękne łoczko :)
OdpowiedzUsuńJakim pędzelkiem nakładałaś ten niebieski cień?
dziękuje :)
Usuńto pędzel Maestro 8/410, a rozcierałam Maestro 10/490 i jakimś z Coastal Scents (brak numeracji)
Oo, ale niezła pigmentacja! Przyznam się bez bicia, że nie spodziewałam się :) Opakowanie mi się nie podoba, ale chyba da radę wyjąć cień i wsadzić do glamboxa... Przyjrzę się też innym odcieniom bliżej ;)
OdpowiedzUsuńI jaki piękny makijaż zmalowałaś! Mówisz, że nie jesteś dobra w te klocki, żartujesz prawda??
Patrzyłam właśnie czy da rade wyjąć i chyba da:P
UsuńNaprawdę nie żartuje :>
No nie, nie wierzę po tym co widzę ;)
Usuńbardzo ładnie wyglądają na powiece :)
OdpowiedzUsuńale łądnie oczko zmalowąłaś idealnie:)
OdpowiedzUsuńPiękny makijażyk i do tego idealna kreska:)
OdpowiedzUsuńwow! cudowne cienie, i ten makijaż, niby nic wymyślnego - ale bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńNiebieski cień bardzo mi się podoba. ;p
OdpowiedzUsuńNa oku wygląda bosko. <3
Super Ci wyszedł makijaż, bardzo ładnie ;) fajne te kolorki, nie miałam nigdy tych cieni ;)
OdpowiedzUsuńsofcik :) podoba mi się
OdpowiedzUsuńStaranny makijaż, po słoczu wydawało się, że będzie bardziej niebieski (czy wręcz kobaltowy :]), a roztarty stał się grafitem :(
OdpowiedzUsuńIch wytłoczka jest z aluminium, więc trzeba będzie podkleić (info dla chcących wyjąć) aby się w magnetycznej trzymały.
ja mam jeden taki cień, bardzo ładną miedź, ale chyba mnie uczula :( :(
Nie przepadam za cieniami z marki Pierre Rene, ale po Twojej notce chyba dam im drugą szanse :)
OdpowiedzUsuń