OPI Lady In Black
Dzisiaj sobota trzynastego, na szczęście nie piątek. Wierzycie w przesądy? Ja w sumie nie, ale każdego trzynastego dnia miesiąca jestem bardzo ostrożna i czekam aby ten dzień szybko się skończył. Do tego przebiegający czarny kot, uffff oczywiście, że przeczekałam aż kilka osób przejdzie ... No cóż, dzień dobiega końca. Włączając komputer przypomniało mi się o czarnym lakierze marki OPI, którego nie miałam okazji (od marca ubiegłego roku :P) pokazać. Mowa o lakierze Lady in Black. Chyba każda z nas ma w swojej kolekcji czarny lakier, ja mam aż dwa jeden marki Orly Liquid Vinyl oraz Lady in Black, jeden od drugiego niczym oprócz nazw nie różni się. Może poszukiwaczom idealnego czarnuszka przyda się ten post, zwłaszcza, że niedługo zbliżają się Targi Forum Beauty.
Niczym węgiel ... kolor jest bardzo dobrze napigmentowany. Do pełnego krycia wystarczą dwie warstwy. Lakier dosyć szybko wysycha, nie robiąc smug ani nie tworząc bąbelków. Warto jednak przed użyciem zrolować w dłoni - nie wstrząsając. Szeroko pędzelek umożliwia precyzyjne nałożenie lakieru. By uzyskać szklącą taflę warto położyć warstwę topu nabłyszczającego, może nim być Glosser by Orly, Vinylux by CND.
Piękna, głęboka czerń :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z powyższym komentarzem. Bardzo ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://inspiracje-gabrieli.blogspot.com/2016/02/feast-of-love.html
jest genialny! - piękna, głęboka, klasyczna czerń
OdpowiedzUsuńŁadny, szkoda, że nie ma go już w ofercie OPI.
OdpowiedzUsuńCzarny jak czarny ale oczywiście wygląda przepięknie :).
OdpowiedzUsuńPiekna czerń !
OdpowiedzUsuń